WUJEK 1981. Relacje świadków

Zapraszamy do wysłuchania cyklu krótkich audycji, w których przywołujemy relacje świadków z tragicznych chwil strajku w kopalni „Wujek” i jego krwawej pacyfikacji przez ZOMO. Przez siedem dni będziemy publikować kolejne odcinki.

Odcinek 1
Bogusław Dziatko, wówczas 23-letni górnik wspomina: zatrzymanie Jana Ludwiczaka przez milicję, pobicie górników, początek strajku.

„Zbliża się północ. Jest 12 grudnia ‘81 roku. W warsztacie dzwoni telefon wewnątrzzakładowy. To przewodniczący „Solidarności” Jan Ludwiczak dzwoni, że pod drzwiami stoi dwóch cywilów i dwóch oficerów milicji. Żądają otwarcia drzwi. Na odsiecz przewodniczącemu biegnie kilku ludzi z warsztatów…” – tak zaczyna się ta opowieść.

 

Odcinek 2
Adam Skwira, wówczas 46-latek, górnik, wspomina m.in.: powstanie komitetu strajkowego, stworzenie straży strajkowej, pomoc od mieszkańców Brynowa.

„Mieliśmy własne straże, byle kto i byle kiedy nie mógł tak po prostu do nas wejść. Obawialiśmy się kapusiów. Po kopalni chodziły patrole górników, jeden z takich patroli wyrzucił poza teren kopalni ludzi, którzy próbowali podpalić plac drzewny. Według mnie to była próba prowokacji…” – mówi Adam Skwira.

 

Odcinek 3
Ks. Henryk Bolczyk, wówczas 43-latek, proboszcz parafii pw. św. Michała Archanioła w Katowicach, wspomina dramatyczne chwile wspólnej modlitwy i udzielenia strajkującym absolucji generalnej.

„Wyszedłem z nimi na plac. Dostrzegłem białe wzniesie ukształtowane ze śniegu i lodu. Spojrzałem wokół i miałem wrażenie, że jestem w greckim teatrze. Oni otoczyli miejsce, na którym znalazł się ksiądz, od którego spodziewają się szczególnej łaski na trudne chwile życia” – mówi między innymi.

 

Odcinek 4
Mieczysław Pieronkiewicz, wówczas 33-latek, górnik, wspomina atak czołgu na strajkujących, strzały zomowców i pierwszego rannego.

„Po jakimś czasie czołg staranował ogrodzenie w miejscu, gdzie dzisiaj jest krzyż. Przejechał bez trudu, bez przerwy strzelając ślepymi nabojami. Widziałem z rogu kotłowni, jak zomowcy wchodzili tym wyłomem. (…) Po kilku przypadkach takiego ich wchodzenia na teren kopalni przybiegł ktoś z bramy koło kuźni i krzyczał: Chłopy! Mamy! Trzymajmy się, bo mamy! Zdobyliśmy tarczę!” – mówi.

 

Odcinek 5
Franciszek Pomiechowski, wówczas 44-latek, pracownik kopalni „Wujek”, wspomina atak ZOMO armatkami wodnymi i jak sam został trafiony strumieniem wody, a także jak zobaczył, że koledzy zostali postrzeleni.

„Spadł na nas grad petard, w przeciągu kilku minut zrobiło się ciemno od dymu. Odrzucaliśmy je oczywiście z powrotem, ale to były takie ilości, że za ogrodzenie poleciało może 20% tego, co zostało do nas wstrzelone. Jednocześnie do akcji weszły armatki wodne. Było ciemno, do tego piekły nas oczy. Człowiek nie widział strumieni wody. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to rzucać kamieniami” – opowiada w tym odcinku.

 

Odcinek 6
Barbara Jęśko, wówczas 27-latka, pielęgniarka w Przyszybowym Punkcie Opatrunkowym wspomina najbardziej tragiczne chwile tamtego dnia.

„Kiedy przyprowadzili pierwszego zakrwawionego górnika, nie wierzyłam własnym oczom. Lekarz mówi, że to rana postrzałowa. W tym momencie nachodzi człowieka złość i niemoc. (…) Pierwszego zabitego górnika przyniesiono chyba przed dotarciem lekarzy. Wydaje mi się, że to Zbyszek Wilk. (…) Wiem, że Zbyszek ma dwójkę dzieci… I teraz wnieśli go do punktu, a po chwili jeden z górników mówi, że on chyba nie żyje…”

 

Odcinek 7
Czesława Makarewicz, porterka w Domu Górnika przy ul.Załęskiej, mieszkanka osiedla przy kopalni, wspomina najbardziej tragiczne chwile tamtego dnia.

„Z samego rana poszliśmy z synem pod kopalnię „Wujek”. Zanim przyjechały armatki wodne, odmówiliśmy z innymi stojącymi obok portierni różaniec. Wkrótce zaczęli nas polewać wodą. Strumień wody przewrócił chłopca w wieku 10, może 12 lat. A oni zamiast jechać dalej, jeszcze bardziej zaczęli to leżące dziecko polewać (…)
Po powrocie do domu przez okna widziałam, jak milicja zbierała wszystkie resztki po akcji – petardy i inne przedmioty. Tam, gdzie na śniegu była krew, ślady zasypywali piaskiem, a potem udeptywali…”

 

Nagrań szukajcie także na naszym kanale YOUTUBE